Orient – toż to niezwykłe zegarki!!! Recenzja modelu

Orient - toż to niezwykłe zegarki!!! Recenzja modelu

Orient, to obok marek Citizen i Seiko najlepiej rozpoznawalna marka, której korzenie wywodzą się z kraju kwitnącej wiśni. Marka ta jest doskonale rozpoznawalna w całym świecie, a w Polsce dzięki zaszłościom z czasów socjalizmu, ale i rzetelnej pracy obecnego jej dystrybutora jest coraz lepiej rozpoznawalna, a jej wyroby są szeroko u nas oferowane.  Co ważne cieszą się także coraz większym powodzeniem u klientów sklepów zegarmistrzowskich. Przedstawiona poniżej recenzja modelu Orient FFM03004B0N jest całego tego wywodu potwierdzeniem.
Ukazała się ona na portalu Zegarki i Pasja

Zegarki Orient – to jest to!!!

Firma Orient Watch Co. została założona w 1950 roku w Tokio – jako producent zegarków.

Od tego czasu nieprzerwanie trwa produkcja zegarków naręcznych. Orient, tak jak Seiko – jest firmą produkującą zegarki „dla każdego”. Oferowane są zarówno zegarki mechaniczne, jak i kwarcowe w bardzo atrakcyjnych cenach. Jest chociażby linia Orient 3-Star, dzięki której można zostać posiadaczem mechanicznego zegarka z automatycznym naciągiem płacąc naprawdę relatywnie małą kwotę. Następnie jest wiele innych modeli w różnych stylach. Eleganckie, dla nurków, casualowe z różnymi komplikacjami konstrukcji, szczególnie, z lubianym wskazaniem rezerwy chodu.

Zegarki Orient – recenzja modelu Orient FFM03004B0

Dla klientów bardzo wymagających przeznaczona jest linia Orient Star, w której mamy do czynienia z większą precyzją wykonania. Na rynek japoński dostarczane są jeszcze zegarki, z serii Orient Star Royal i Royal Orient. Niestety, nie oferowane u nas. Co ważne, również jak Seiko – Orient produkuje całe zegarki. Także mechanizmy są własnej produkcji i konstrukcji.

Od 2001 roku Orient Watch jest w Grupie Seiko.

Pieczę nad Orient objęła spółka córka Grupy Seiko – Seiko Epson.

W niniejszym artykule chcemy bliżej przyjrzeć się modelowi Orient FFM03004B0

Zegarek z tych, gdzie nie możemy narzekać na nudę.

Tarcza zegarku Orient

Na tarczy „dzieje się” wiele.

Zegarek Orient - recenzja

Ale to nie są efekty typu jarmark odpustowy, to w moim odczuciu dorosły, poważny zegarek, bardzo dokładnie przemyślany, zaprojektowany i wykonany. I nie zapomniano o tym, co Orienta wyróżnia – doskonałym stosunku jakości do ceny.

Ten zegarek podniósł w dziedzinie relacji cena-jakość poprzeczkę dość wysoko.

Miałem kilka Orientów. Zawsze była to fajna zegarkowa przygoda – dobre wykonanie – choć to określenie „dobre” zawsze w odniesieniu do tego – ile trzeba było za zegarek zapłacić. Dokładność na niezłym poziomie, szybkie osiąganie dużej autonomii chodu i wiele innych pozytywnych cech. Jednak często budżetowość trochę było widać. Szlify, paski, zapięcia, bransolety, nowoczesność mechanizmu.

W prezentowanym modelu trochę się zmieniło.

Charakterystyczną cechą zegarka, rzucającą się w oczy, jest suwak logarytmiczny.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Nie do końca umiem go obsługiwać – potrafię tylko wykorzystać do odczytania prędkości w milach znając kilometry i odwrotnie – ale jestem pewien, że w tym zegarku, w Breitlingu Navitimerze, czy jakimkolwiek innym – mało kto korzysta z tych funkcji. To po prosu wygląda. Czy dobrze, czy mniej – to zależy od upodobań.

Mnie dodatkowy obrotowy pierścień i sterująca nim koronka bardzo przypadły do gustu w zegarku o takim charakterze. Zachowano jednak pewne dążenie do stonowania – i wszystko, czyli pierścienie, skale, tarcza – są w odpowiednich kolorach. Żadnych kontrastów i ekstrawagancji, przez które zegarek stałby się zbyt krzykliwy.

Tarcza jest czarna. Nie jest to smolista czerń. Raczej taka antracytowa.

Ma naniesiony szlif słoneczny – ale jest on widoczny tylko pod odpowiednim kątem przy świetle – najlepiej słonecznym. Na godzinie 3-ciej jest słynne „zoo” Orienta – czyli stylizowane „O” w towarzystwie dwóch gryfów. Ale w tym modelu to logo – które nie każdemu się podoba – jest jakby proporcjonalnie mniejsze, niż w pozostałych.

W każdym razie – nie rzuca się zbytnio w oczy – i to jest informacja pozytywna bardzo. Pod logo jest nadrukowana nazwa Orient i niżej informacja o rodzaju naciągu. Po przeciwnej stronie, na godzinie 9-tej jest informacja o wodoodporności i jej wartości. Na godzinie 12-tej mamy cenioną przeze mnie komplikację konstrukcji – czyli wskazanie rezerwy chodu. Wskazówka pokazuje aktualny zapas „mocy” na półkolistej skali, która jako cały metalowy element jest nałożona na tarczę.

Tło jest czarne, indeksy liczbowe nadrukowane na biało, a kreskowe są w kolorze pomarańczowym. Krawędzie nałożonej tarczy skali są fazowane i polerowane. Wszystko na bardzo wysokim poziomie precyzji. Uważam, że w wyższym niż w dotychczas oglądanych czy używanych przeze mnie Orientach. Poniżej, na godzinie 6-tej mamy małą tarczę datownika. Data, dzień  miesiąca wskazywana jest za pomocą wskazówki na tarczy powstałej z nałożenia pierścienia, wykonanego tak jak półkole wskazania rezerwy z tym, że tylko zewnętrzna krawędź jest fazowana i polerowana.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Wnętrze tak utworzonej tarczy jest giloszowane w drobne okręgi. Na nałożonym okręgu są indeksy nadrukowane wskazujące każdy dzień miesiąca. Co piąty dzień jest w kolorze pomarańczowym i dublowany jest nadrukiem odpowiedniej liczby wewnątrz tarczy. Jest to wskazanie bardzo czytelne, bo tarczka, jest relatywnie spora. Czas określają wskazówki – nareszcie u Orienta doskonałej długości. Minutowa sięga do krawędzi swoich indeksów, a sekundowa za ich połowę.

Same wskazówki są świetnie wykonane, polerowane, lekko zagięte wzdłuż osi co pozwoliło na zaznaczenie jej przebiegu. Wąskie podłużne paski na wskazówkach wypełnione są masą świecącą. Sekundnik jest polerowany, prosty. Chyba brakuje mi jakiegoś grota na końcu – lub choć pomalowania samej końcówki na kolor pomarańczowy. Nie mniej – zestaw wskazówek jest w tym zegarku dobrany bardzo dobrze – co nie zawsze jest normą u tego producenta.

Zaraz za krawędzią wyznaczoną przez indeksy minutowe mamy nałożony pierścień, płaski, ze skalą suwaka logarytmicznego. To stała część tego wskazania, dalej na zewnętrznej krawędzi jest kolejny pierścień, ustawiony do tarczy pod skosem – ok. 45% na którym jest druga część wskazań suwanka i jest on obrotowy. Nadruki na pierścieniach są w kolorze białym, a punkty odczytu są pomarańczowe.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Pierścień pracuje bardzo precyzyjnie. Niestety, z trochę zbyt małym oporem. Wprawdzie tu nie ma konieczności jak w diverze – by ustalić jedno położenie i zapewnić nieruchomość lunety, czy pierścienia bo na bieżąco ustawiamy potrzebne ułożenie pierścieni wobec siebie – ale poczucie, że działa to z większym oporem i przy każdym muśnięciu koronki nie przestawia się – nie zaszkodziło by.

Wracając do czasu. Indeksy godzinowe są nakładane, w postaci liczb arabskich, poza godziną 6-tą – jej indeks „pochłonęła” tarcza datownika. Zmieścił się tylko punkt z masą świecącą. Te indeksy w dużym stopniu zapewniają odbiór zegarka, jako bardzo precyzyjnie wykonanego. Liczbowe indeksy są wykonane z masy świecącej.

Są one w kolorze białym, a świecą na zielono.

Miłym zaskoczeniem jest precyzja ich wykonania.

Są perfekcyjne i mimo, że wszystkie detale są bez zarzutu to jak wcześniej napisałem – to one odpowiadają za poczucie obcowania z zegarkiem dużo droższym. To świetny przykład, jak jeden detal może spowodować efekt „wow” – przy wszystkich innych, i tak niezłych.

Gołym okiem widać, że to idealnie równe krawędzie, doskonale wycięte trójwymiarowe cyfry z których utworzono indeksy. Wygląda to  – nie przesadzając – rewelacyjnie. Jeszcze lepiej w ciemności – bo ten model pod względem „świecenia” nie ma się czego wstydzić. A z tym także różnie u Orienta bywa. Tutaj jest świetnie.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Dawno nie widziałem tak fajnie wyglądającego w ciemności zegarka.

Tarczę osłania szkiełko – i tu – zupełnie niepotrzebnie Orient zaoszczędził. Aż prosi się o szkiełko szafirowe. Niestety mamy zamontowane szkło mineralne. Zapewne niezłej jakości – ale nie ma co ukrywać – szafiru brakuje.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Wokół szkła mamy wciskaną w całości polerowaną lunetę. Dość wąską – w tym zegarku maksymalnie dużo z 43 mm średnicy poświęcono na tarczę – co jest zrozumiałe przy tej obfitości wskazań ;). Drugim efektem tego zabiegu jest optyczne powiększenie zegarka.

Wrażenie potęgują wąskie długie uszy – kiedy patrzymy od góry na nie.

Z boku widać jednak spore ich zagięcie w dół – co ograniczyło wymiar od ucha do ucha do rozsądnych 52 mm. Poza tymi widocznymi od góry powierzchniami uszu – cała koperta jest polerowana na przysłowiowe lustro. Powierzchnie te są wykonane bardzo dobrze, są gładkie i równe. Niewielkie zaś szczotkowania na uszach są wykonane dobrze, z dość wyraźnymi krawędziami – choć nie jest to tak precyzyjnie zrobione jak w zegarkach dużo droższych czy choćby w wyższych modelach Seiko.

Zegarek Orient – recenzja modelu

Pamiętajmy jednak, że to dość budżetowy zegarek z fajnymi funkcjami.

Uszy wypuszczone są z koperty łagodnie – dając klasyczny kształt koperty, a biorąc pod uwagę zachowane proporcje – zbudowany bardzo harmonijnie. Zabiegiem stylistycznym są lekkie zagłębienia w miejscu wypuszczenia  z koperty górnej krawędzi uszu. To takie jakby lekkie ożywienie gładkich polerowanych boków zegarka.

W moim odczuciu zdaje to egzamin.

Klasycznie, na godzinie 3-ciej jest koronka ustawień czasu. Jest spora i wygodna.

Odciągana w dwóch pozycjach. W pierwszej ustawiamy datę, w drugiej czas. Nie jest zakręcana. Koronka na godzinie 2-giej służy do obracania zewnętrznego pierścienia. Jest trochę mniejsza i jak pisałem wyżej – pracuje, w moim odczuciu, trochę zbyt swobodnie.

Żadna z koronek nie ma logo – a szkoda.

To jedna z tych małych rzeczy, które cieszą – gdy są…

Dekiel jest wkręcany, polerowany.

Ma wygrawerowane informacje o modelu wodoodporności czy producencie. Wewnętrzna część to przeszklenie. Pod szkłem widać mechanizm 46U40. To oczywiście własny mechanizm Orienta. Pochodzi ze sprawdzonej długowiecznej rodziny mechanizmów. Znosi doskonale złe traktowanie – do czego nie namawiamy – ale odporność podstawowych mechanizmów Orienta jest niemal legendarna.

Myślę, że niewiele się zmieniło.

Egzemplarz, który trafił do nas można pochwalić za niezłą dokładność –odchyłka dobowa nie przekraczała 10 sekund do przodu. To naprawdę dobry wynik. Po maksymalnym naciągnięciu sprężyny zegarek pracował ponad 42 godziny. Niewielkie różnice w precyzji chodu można było zaobserwować przy różnych ułożeniach zegarka. Sam mechanizm nie jest może dziełem sztuki pod względem wykończenia i zdobień, nie mniej posiada na wahniku pasy genewskie i głęboko grawerowane logo firmy wypełnione farbą – gryfy na czarno, a „O” na czerwono.

Górne płyty są perełkowane, widoczne śrubki mają polerowane główki. Jednak krawędzie płyt i mostków są dość surowe, a widoczne głębiej płyty zupełnie nie zdobione. Nie jest jednak źle – bardzo wiele mechanizmów wcale nie zdobionych, lub zdobionych topornie jest także pokazywanych przez przeszklone dekle.

Tu jest zupełnie przyzwoicie.

Wahnik słychać podczas pracy, ale nie jest to irytujące. Wspomniana wyżej wydajność naciągu wszystko rekompensuje w tym zakresie. Niestety, mechanizmu nie można dokręcać – nie zaimplementowano tej funkcji…. tak jak i tzw. stop sekundy.  To już niemal norma w nowych mechanizmach – i u Orienta w kolejnych generacjach mechanizmów pojawiają się te funkcje. W testowanym modelu jeszcze nie.

Nie jest to bardzo uciążliwe – jednak najwyższy czas na uprawnienie mechanizmu.

Zegarek otrzymujemy na pasku. Paski nie były mocną stroną tego producenta. Jednak tym razem pasek jest bardzo dobrej jakości. Skóra z fakturą imitującą krokodyla. Odpowiednio miękki. Świetnie profilowany – od wypełnienia i sporej sztywności przy uszach do części płaskiej i elastycznej przy zapięciu. Część wewnętrzna paska jest wykonana z bardzo delikatnego i przyjemnego w dotyku nubuku w naturalnym kolorze.

Klamra jest stalowa. To składający się na dwa motylek zwalniany dwoma przyciskami po boku i tak skonstruowanym blokowaniem paska, że możemy mieć nadzieję na długie użytkowanie. Zminimalizowano bardzo możliwość niszczenia poprzez zużycie się paska w miejscu pinu wchodzącego w dziurkę i zagięcia.

Na klamrze jest naniesiona nazwa producenta.

Przy okazji paska, warto wspomnieć o powierzchniach między uszami, które za mocowaniem paska widać. Często traktowane są one po macoszemu. Tutaj widzimy bardzo dobrze wykończone, polerowane powierzchnie – zadbano o nie jak o cała kopertę.

Dane techniczne Orient FFM03004B0:

Koperta: Stalowa, polerowana  szczotkowana

Średnica: 43 mm

Grubość: 13mm

Wysokość: od ucha do ucha 52 mm

Szerokość między uszami: 22mm

Dekiel: stalowy, przeszklony, wkręcany

Szkło : mineralne

Mechanizm: Orient 46U40

Naciąg: automatyczny

Funkcje: godziny, minuty, sekundy, data na osobnej tarczy, wskaźnik rezerwy chodu

Rezerwa chodu: minimum 40 godzin

Łożyskowanie: 21 kamieni

Częstotliwość pracy balansu: 21 600 wahnięć na godzinę

Pasek: skórzany, faktura krokodyla, zapięcie stalowe, motylkowe.

Cena katalogowa 1 490 złotych.

Podsumowanie recenzji

Reasumując: Orient FFM03004B0 to sportowo-casualowy zegarek.

Zegarek w dość modnym, dużym rozmiarze, ale dzięki ukształtowaniu uszu dający się nosić osobom o skromniejszych nadgarstkach. Zegarek który jako kolejny Orient pokazuje, że można za rozsądne pieniądze zaproponować zegarek doskonale wykończony, dobrze zaprojektowany, o klasycznym wyglądzie i popularnej urodzie, oferujący poza tymi przymiotami także dodatkowe komplikacje, mechanizmu jak wskazanie rezerwy chodu czy datownik wskazówkowy, jak i samego zegarka – jak suwak logarytmiczny.

I to wszystko podane w bardzo strawny stonowany sposób, nie przytłaczająco. Przy czarnej tarczy, jasnych nadrukach umiejętnie zastosowano dla kontrastu pomarańczowe akcenty. Daje to w dużej mierze uniwersalną całość i niewątpliwie atrakcyjną. Wiemy, że miłośnicy wielkiego zegarmistrzostwa raczej obojętnie przejdą obok tego czasomierza – jak i zapewne obok  większości Orientów. Ale ta marka to propozycje dla szerokiego grona użytkowników. Jak pisałem przy okazji poprzedniej recenzji zegarka tej marki – ORIENT Multi-Eyes Power Reserve Automatic – Orient daje możliwość obcowania z komplikacjami konstrukcji mechanizmu niemalże każdemu.

Poza brakami w postaci funkcji mechanizmu, o których pisałem, czy szafirowego szkła mamy do wyboru relatywnie tani zegarek o świetnych parametrach, oferujący więcej niż inni, i robiący doskonałe wrażenie. Tutaj robotę „robią” genialnie wykonane, wyglądające i świecące indeksy godzinowe. Zupełny brak punktu zaczepienia do uwag co do jakości tarczy i jej elementów – są wykonane perfekcyjnie, jak w dużo droższym zegarku. Dodatkowo fajne wzornictwo całokształtu,  świetny pasek i zapięcie.

Zegarek z minimalną ilością wad, rekompensujący je wyglądem, ceną i jakością wykonania.

Coraz bardziej lubię, ale i cenię tę firmę. Gdyby pokuszono się o logowane koronki, szafirowe szkło – niewiele zmieniając cenę – byłby idealny w tym przedziale.

Ale i tak jest niemal 🙂

Autor: Adrian Szewczyk
www.zegarkiipasja.pl