Szkieletowany garniturowiec – Maurice Lacroix Masterpiece Squelette

Szkieletowany garniturowiec - Maurice Lacroix Masterpiece Squelette

Szkieletowanie mechanizmów zegarkowych jest dość starą techniką dekoracyjną stosowaną w zegarkach. Bierze się to pewnie stąd, że balansujący balans niemal hipnotyzuje, a poruszające się elementy zegarka zawsze fascynowały miłośników posiadania rzeczy unikatowych.
Jak jednak posługując się klasyczną, wiekową techniką uzyskać atrakcyjny, nowoczesny wygląd zegarka?
Na pewno udało się to projektantom szkieletowania mechanizmu zegarka Maurice Lacroix, a efekt pracy ich i zegarmistrzów tej szwajcarskiej firmy zaskakuje wielu znawców zegarków.
Nowoczesny, szkieletowany zegarek!

Dzięki współpracy z portalem Zegarki i Pasja publikujemy materiał o zegarku Maurice Lacroix Masterpiece Squelette

O firmie Maurice Lacroix i jej produktach pisaliśmy już niejednokrotnie. Działająca od końca XIX wieku firma Desco, która po wojnie zajmowała się również sprzedażą luksusowych zegarków, postanowiła bardziej związać się z branżą zegarmistrzowską. W 1961 roku zakupiła firmę Tiara, która produkowała zegarki dla innych marek. Od 1975 roku rozpoczęła się produkcja pod marką Maurice Lacroix. Jednak dynamiczny rozwój firmy zaczął się trochę później. Na początku lat 80-tych zaprzestano produkcji dla innych marek, a po zakupieniu znajdującej się nieopodal ówczesnej siedziby Maurice Lacroix firmy Queloz – będącej producentem kopert do zegarków – rozpoczęła się właściwa droga do dzisiejszego sukcesu marki.

Od 1990 roku rozpoczęto produkcję linii Les Mecaniques, przemianowanej później na kolekcję Masterpiece. To właśnie ta linia odpowiada za dynamiczny, ekspresowy wręcz rozwój Maurice Lacroix. Zaowocował on tym, że dziś Maurice Lacroix chwali się 14 własnymi mechanizmami stosowanymi właśnie w kolekcji Masterpiece, której kolejny po Square Wheel przedstawiciel zagościł w naszej redakcji do zrecenzowania.

ML Masterpiece Squelette

Maurice Lacroix Masterpiece Squelette

Rzeczony czasomierz to Masterpiece Squelette.

Jak sama nazwa już na wstępie sugeruje – mamy do czynienia z zegarkiem, który ma szkieletowany widoczny mechanizm. Jest to gratka dla miłośników tego sposobu uatrakcyjniania czasomierzy. Jak nie jestem zwolennikiem ani otwartych serc (open heart), ani częściowego szkieletowania, ani pełnego – jak w tym wypadku.

Muszę jednak na wstępie stwierdzić, że zegarki typu „skeleton” kojarzą mi się z lekko barokowymi czy orientalnymi sposobami zdobienia w postaci grawerów na pozostawionych elementach płyt i mostków mechanizmu. Finezyjne łuki, grawery, ornamenty – czyli dla mnie coś, co doceniam jako kunszt, ale jest ponad miarę moich oczekiwań, mówiąc dyplomatycznie. Jednak w tym przypadku wygląda to trochę inaczej.

ML Masterpiece Squelette

Takiego „skeletona” jestem w stanie zaakceptować, a nawet podoba mi się.

Mamy w tu do czynienia z możliwie dużym odsłonięciem mechanizmu – ale zdobienia są surowe, w technicznym stylu. Producent zupełnie nie poszedł w kierunku ukazania kunsztu grawerników. Mamy tu surowy styl.

Wykończenia ażurowanych płyt są polerowane na skośnych krawędziach, szczotkowane na lekko wystających obramowaniach i piaskowane na płaszczyznach, które są lekko zagłębione. I to wszystko. Reszta to działania nie związane z obróbką.

ML Masterpiece Squelette

Nasz bohater jest w wersji w której powierzchnie płyt i mostków są od strony górnej, czyli tarczy (gdyby była) – w intensywnym niebieskim kolorze.

Kojarzy mi się on z lekko rozjaśnionym kolorem tarczy Omega Seamaster Electric Blue.

Kolor nałożono metodą CVD, czyli chemical vapor deposition (chemiczne osadzanie z fazy gazowej). Poza wymienionymi obróbkami powierzchni ażurowane, elementy mechanizmu nie mają zdobień – a jednocześnie wyglądają „bogato”. Wyraźnie widać wiele kół, przekładni, zapadek. Świetne widać sprężynę naciągu.

ML Masterpiece Squelette

Ciekawostką jest, że po przyzwyczajeniu się do zegarka, obyciu z nim, widok sprężyny może być swego rodzaju wskazaniem rezerwy naciągu. Sprężyna w pełni naciągnięta szczelnie wypełnia przestrzeń. Zwój ułożony jest przy zwoju. Oddając nagromadzoną energię pomiędzy zwojami tworzą się przestrzenie.

Obserwacja pozwala na określenie – oczywiście w przybliżeniu – pozostałych zasobów „mocy”.

ML Masterpiece Squelette

Płytę pod centralną częścią z osią wskazówek wycięto tak, że tworzy ona cześć okręgu. Na tym elemencie wygrawerowano nazwę marki. Ponad nim umieszczono dwa inne wycinki koła, które razem tworzą niejako szkielet tarczy od którego promieniście, ale nie symetrycznie, rozchodzą się ramiona utworzone z ażurowanych elementów górnej płyty mechanizmu.

Te ramiona, jak i pozostałe elementy szkieletu, są dość masywne wizualnie – co doskonale współgra z techniczną koncepcją wyglądu mechanizmu. Bardzo fajnie wygląda połączenie elementów niebieskich, srebrzystych i kół w złotym kolorze.

ML Masterpiece Squelette

By zakończyć temat przodu zegarka dochodzimy do wskazówek.

Główne są takie jak w innych modelach Masterpiece. Podłużne w trójkątnym kształcie – i dość obficie wypełnione masą luminescencyjną, doskonale radzącą sobie aż do rana.

Mały sekundnik o tym samym kształcie – polerowany i bez masy świecącej – jest słabo widoczny. I to zupełnie nie przeszkadza, bo nie ma żadnej podziałki sekundowej, na której można by odczytać upływające sekundy. Tak samo jak nie ma indeksów minutowych, ani nawet godzinowych.

ML Masterpiece Squelette

Oczywiście przyzwyczajenie do zegarka, obcowanie z nim niejako wypracowuje umiejętność odczytu – i po pewnym czasie nie stanowi to żadnego problemu. A że trudno o wysoką dokładność – widocznie to zegarek dla szczęśliwych, a oni czasu nie liczą, a na pewno nie co do sekundy czy nawet minuty ;).

Nie mniej surowo, ale i ciekawie wygląda widoczny przez przeszklenie mechanizm od spodu.

ML Masterpiece Squelette

Również niesymetryczne, proste ale bardzo masywne elementy powstałe po szkieletowaniu widocznych powierzchni mostków mechanizmu robią wrażenie bardzo dobre, ale i spójne z tym co widzimy z przodu. Różnica jest taka, że to płaskie szczotkowane powierzchnie bez żadnych zabiegów stylistycznych poza polerowaniem skośnych krawędzi.

Te elementy są pokryte ciemnoszarym kolorem. Na spodzie zastosowano jeszcze jeden zabieg. Szkiełko jest przyciemniane, ale nie na całej powierzchni. Przestrzeń nad kołami naciągu, kołem balansowym i sekundowym są pozbawione przyciemnienia.

ML Masterpiece Squelette

Osobiście uważam to za lekkie „przedobrzenie”. Jednolicie przyciemnione, lub jeszcze lepiej zupełnie przeźroczyste szkiełko było by dużo lepszym rozwiązaniem.

W przypadku tego zegarka opisywanie wyglądu tarczy jest w zasadzie opisem mechanizmu, więc doskonałym miejscem na jego dalszy opis jest właśnie ten moment. Mechanizm ten, to Maurice Lacroix kaliber ML 134. Na swojej stronie producent opisuje go jako jeden ze swoich mechanizmów in-house.

Jednak przyglądając się mu – i to nie przesadnie wnikliwie – trudno nie dostrzec pokrewieństwa z Unitasem 6497, tym bardziej, że ML 16 jest łudząco podobny do ML 134, a w jego przypadku producent podaje, że bazą jest Unitas.

ML Masterpiece Squelette

ML 134 łożyskowany jest na 17 kamieniach. Pracuje z częstotliwością 18 000 wahnięć na godzinę. Ma naciąg ręczny. Brak mu funkcji stop sekundy. Rezerwa chodu wynosi co najmniej 45 godzin. No i dźwięk.

Mechanizm głośno, wyraźnie i dźwięcznie tyka.

To duża zaleta. Jest też bardzo dokładny.

ML Masterpiece Squelette

Regulowany jest w 5 pozycjach. Mimo trudności z oceną dokładności wynikającą z braku stop sekundy i indeksów – po 5 dniach obserwacji mogę stwierdzić, że odchyłka nie przekracza 2 sekund na plus, czyli ułamek sekundy dziennie.

Koperta szkieletowanego zegarka marki Maurice Lacroix

Czas na kopertę.

Jest bliźniacza wobec tej, którą opisywaliśmy w recenzji Square Wheel. Ma 43 mm średnicy i 14 mm grubości. Jest szczotkowana. To bardzo dokładny szlif.

ML Masterpiece Squelette

Przejścia między powierzchniami są wąskimi płaszczyznami, niemal liniami i są polerowane. Ma lekko obłe boki. Zakończone z obu stron wystającymi krawędziami dekla i lunety. Luneta jest polerowana, a jej zewnętrzny zaokrąglony kształt płynnie łączy się z wypukłym szkłem.

Naprawdę świetnie to wygląda.

ML Masterpiece Squelette

Widać, że obcujemy z zegarkiem dobrej marki i wysoko aspirującej. Wszystko jest zgrane idealnie. Koronka ma nacięcia lekko „zakręcone”. Znajduje się na niej logo producenta. Mogłaby jednak być odrobinę większa.

Bez problemu możemy nią operować, jednak osoby z grubszymi palcami zapewne nie pogardziłyby choć 1 mm średnicy więcej.

ML Masterpiece Squelette

Mechanizm Masterpiece Squelette

Tym bardziej, że zegarek ma mechanizm z naciągiem manualnym i jest dość duży dlatego poza wygodą użytkowania większa średnica, moim zdaniem, bardziej harmonijnie współgrałaby z resztą. Szkło jest sferyczne, szafirowe z podwójna powłoka antyrefleksyjną.

Dekiel jest szczotkowany. Wygrawerowano na nim podstawowe informacje. To, co możemy zobaczyć przez jego przeszklenie opisywaliśmy wyżej.

Cały projekt mimo ogólnie klasycznego, okrągłego kształtu jest nietypowy i indywidualny. Widać inwencje projektantów i dopracowanie szczegółów by wiele zabiegów stylistycznych zgrało się płynnie w kompletną całość tworzącą spójny, ale niepowtarzalny projekt.

ML Masterpiece Squelette

Opisywany w marcu ubiegłego roku Square Wheel to zegarek kolorystycznie stonowany i elegancki z charakterystycznym i ekstrawaganckim akcentem w postaci umieszczonych na tarczy elementów i wskazania rezerwy chodu. Charakterystycznym elementem jest „kwadratowe” koło. Dziś prezentowany model mimo reprezentowania tej samej linii, koperty o tych samych kształtach, ma zupełnie inny charakter.

ML Masterpiece Squelette

Nie ma w zasadzie żadnych mocnych akcentów związanych z komplikacjami konstrukcji mechanizmu, czy rozwiązaniami technicznymi. To zegarek z klasycznym manualnym naciągiem, ciekawie szkieletowany. I właśnie ten sposób szkieletowania bez zdobień, zazwyczaj stosowanych w takim przypadku, wraz z rzucającym się w oczy kolorem budują wizerunek tego zegarka. Czasomierz rzucający się w oczy, przyciągający spojrzenia.

To nie subtelne i skromne urządzenie na nadgarstku, a zegarek, który niemal krzyczy – „jestem, wyglądam i patrzcie na mnie”. Za tak dopracowany czasomierz, o bardzo indywidualnym stylu, łatwo rozpoznawalny jako reprezentant Maurice Lacroix, z dobrym mechanizmem, opisywanym jako własny, bardzo ciekawie szkieletowanym i w kolorze dla odważnych – musimy zapłacić 25 000 złotych.

Otrzymujemy to, co opisałem powyżej, dodatkowo pięknie zapakowane w bardzo wysokiej jakości drewniane pudełko, lakierowane na wysoki połysk. Czasomierz dostarczany jest na czarnym pasku ze skóry aligatora, bardzo miękkim i wygodnym zapinanym na wygodną klamrę motylkową.

ML Masterpiece Squelette

Nietuzinkowy, casualowy czasomierz, mogący być dla kogoś kogo ujmie i kto może wydać taką kwotę jaką należy za niego zapłacić wiernym towarzyszem na codzień. Trzeba się jednak przygotować na częste pytanie i komentarze dotyczące zegarka. Tym bardziej, że nie jest łatwo ukryć go pod mankietem ze względu na niebagatelne rozmiary.

Na koniec dodam, że ten czasomierz, nie jedyny – jak już zdążyłem się przekonać – potrafi modyfikować podejście do styli, rodzajów projektów. Nie lubiąc złoceń – polubiłem i doceniłem Seiko Astrona w tym kolorze. Nie przepadając za zegarkami z widocznym szkieletowanym mechanizmem polubiłem Maurice Lacroix Skeleton.

Nic nie jest stałe – i to jest piękne.

Tym bardziej, że w tym wypadku, to nie tylko przyciąganie wzroku kolorami, a świetnie wykonany i świetnie pracujący zegarek choć oczywiście przeznaczony dla osób o bardziej swobodnym podejściu do elegancji, odważnie ryzykujących z dodatkami, które rzucają się w oczy.

Autor: Adrian Szewczyk
www.zegarkiipasja.pl

Zegarki Maurice Lacroix z kolekcji Masterpiece w naszym sklepie internetowym – Masterpiece