Trzy sekundniki w jednym… zegarku. Tissot PRS 516

Trzy sekundniki w jednym… zegarku. Tissot PRS 516

Na współczesnym rynku czasomierzy najbardziej szanowanymi są wyroby z większą ilością wskazań,  dodatkowym wyposażeniem, lub specjalną unikatową konstrukcja mechanizmu. Nie bez znaczenia jest także estetyka zegarka. Tak nowoczesne jak i klasyczne wzornictwo mogą zachwycać, szczególnie w przypadku dedykowania czasomierza do konkretnego tematu.

Jakim zegarkiem przy tak wskazanych wytycznych jest Tissot PRS 516?

Jest zegarkiem wyjątkowym, wypełniającym wymagania stawiane współczesnym czasomierzom, a do tego może się podobać, dzięki czemu znajdzie na pewno wielu potencjalnych użytkowników.

Poniżej prezentujemy recenzję modelu Tissot PRS 516 przygotowaną przez Adriana Szewczyka i opublikowaną na portalu Zegarki i Pasja.

Firma Tissot została założona w 1853 roku przez Charlesa-Félicien Tissot i jego syna Charles-Emile Tissot w szwajcarskim mieście Le Locle. Tissot zaprezentował pierwszy masowo produkowany zegarek kieszonkowy, jak również pierwszy zegarek kieszonkowy z dwiema strefami czasowymi już w 1853 roku. Do Tissot należy także prezentacja pierwszego zegarka anty-magnetycznego w latach 1929-30.

Firma Tissot była również pierwszą, która zaprezentowała czasomierz wykonany z tworzywa sztucznego (IDEA 2001, w 1971 roku), z kamienia (granitowy RockWatch, w 1985 roku), z masy perłowej (Pearl w 1987 roku) oraz drewna (the Wood, w 1988 roku).

Dzisiaj Tissot jest marką wchodząca w skład The Swatch Group, czyli największego producenta i dystrybutora zegarków na świecie.  Tissot w grupie klasyfikowany jest jako marka popularna i jest jednym z filarów grupy, obecnym w 160 krajach świata. Tissot jest oficjalnym chronometrażystą rożnych zawodów sportowych, jak chociażby Mistrzostwa Świata w kolarstwie, szermierce i wielu innych.

Prezentowany dziś zegarek pochodzi z linii PRS 516.

To linia inspirowana motoryzacją, wyścigami i torami wyścigowymi z lat 60-tych.

Ówczesna reklama zegarka Tissot PR 516 zdobywała wtedy liczne branżowe nagrody.

Ducha motoryzacji i wyścigów można zauważyć już na pierwszy rzut oka.

Zegarek oferowany jest na pasku typu rally. Pierścień wokół szkła przywodzi mi na myśl profil sportowej opony. Od strony dekla, widzimy pod szkłem dodatkowy element – trójramienny, z nawierconymi otworami na wzór starych kierownic.

Widoczne zaś na tarczy „liczniki” inspirowane są wskaźnikami samochodowymi, oczywiście.

Linia powstała w lach 60-tych, dziś jest niemal kultową linią tego producenta.

Bardzo charakterystyczną i jedną z podstawowych, stale rozwijanych.

Tissot to zegarki, które mają być dostępne dla jak najszerszego grona. Jednak trzeba przyznać, że jakość wykonania zegarka, który trafił do nas jest bardzo wysoka. Dawno nie obcowałem z nowymi czasomierzami Tissot. Te, które oglądałem kiedyś, były porządnie wykonane, ale nie oferowały nic ponad poziom z tego przedziału cenowego.

Tarcza zegarka Tissot PRS

Dziś ten zegarek i jakość wykonania jego koperty oraz tarczy bardzo mile mnie zaskoczyła.

Wrażeniami podzielę się zaczynając od koperty.

Jest ona dość masywna. Sprawia wrażenie świetnie obrobionej dużej bryłki stali.

Jest solidna, ma zwartą budowę – a jednocześnie wydaje się być dynamiczna i nowoczesna – mimo, że ewidentnie inspirowana kopertami zegarków sprzed co najmniej 40 lat. Większość płaszczyzn koperty jest szczotkowana. Są to bardzo dobrze przygotowane powierzchnie pokryte bardzo precyzyjnym szlifem. Jakość tego szlifu jest na tyle wysoka, że nie byłaby ujmą przy zegarkach dużo droższych.

To bardzo ważne, ponieważ szlifowane płaszczyzny są relatywnie duże i niedoskonałości najzwyczajniej byłyby łatwe do wychwycenia. Boki koperty, szerokie i „mięsiste”, górne powierzchnie uszu, ale też i spód koperty oraz zakręcany dekiel – wszystko jest szczotkowane.

Wąskie krawędzie pomiędzy płaszczyznami, które są dla odmiany polerowane, nadają kopercie naprawdę ciekawy wygląd, ale także podnoszą wrażenie tej wysokiej jakości, bo są wąskie, precyzyjnie poprowadzone. Dlatego miejsca styku dwóch rodzajów obróbki stanowią wizytówkę jakości wykonania. Są równe, ostre i jako całość tworzą przemyślany projekt, a także dają dużą przyjemność z podziwiania.

Powierzchnie między uszami, a także ich kształt, odbiegają od znanych z ostatnich lat rozwiązań linii PRS 516 – gdzie była to prosta linia pomiędzy krótkimi uszami. Dziś powierzchnia jest zagłębiona bardziej w kierunku koperty, z ukośnymi elementami u podstawy uszu. Górna powierzchnia po stronie wewnętrznej jest fazowana i polerowana, a powierzchnia pomiędzy skośnymi podstawami uszu jest po pierwsze półokrągła – zgodnie z linią lunety, a po drugie – ciekawie wykończona.

To trzeci rodzaj obróbki powierzchni. Jest ona matowa, piaskowana.

Całość, o dziwo, nie sprawia wrażenia przesytu – a zupełnie dobrze komponuje się z pozostałymi elementami, tworząc spójną kompozycję. Dekiel, jak pisałem, jest wkręcany i szczotkowany. Przeszklenie ukazuje mechanizm widoczny zza trójramiennego szkieletu pod szkłem, stylizowanego na ramiona kierownicy.

Widoczny mechanizm jest w prostej wersji wykończenia.

Tylko wahnik ma naniesione pasy genewskie i logo Tissot, dlatego też opisywany element trójramienny, który sporo zasłania – tak naprawdę nie przeszkadza.

Zastosowana koronka jest w klasycznym kształcie – nacinanego walca.

Jest duża, nie zakręcana i ma naniesione logo marki –  „T”.

Druga strona to tarcza, szkło i luneta. Luneta jest kolejnym elementem z tych, które podnoszą wrażenie jakości oraz wartości zegarka. Jest ona czarna i wykonana z ceramiki. Szczotkowana wokół – przez co cała górna powierzchnia jest matowa z wygrawerowanymi znacznikami minut – co 5 jednostek.

Boczna powierzchnia jest polerowana. Luneta wygląda naprawdę bardzo dobrze. Zaprojektowana i wykonana tak, że jak w przypadku koperty – nie byłaby żadną ujmą w droższym czasomierzu. A to nie wszystko.

Pomiędzy ceramiczna lunetą, a stalową kopertą jest wolna przestrzeń, która jest w kolorze czerwonym, podkreślając dynamiczny i sportowy charakter zegarka. W lunecie zamocowane jest szafirowe szkło z wewnętrzną powłoką antyrefleksyjną.

I nie jest ono takie „najzwyklejsze”. Po pierwsze nie jest zupełnie płaskie, a delikatnie sferyczne. Jednak charakteru dodaje dość mocne, wyraźne fazowanie krawędzi. Wraz z lunetą i całością projektu – układa się to w doskonale dopracowany zegarek z ponadprzeciętna ilością szczegółów, zegarkowych smaczków które cieszą.

Można by mieć obawy, że „co za dużo, to nie zdrowo” – ale tutaj, biorąc oczywiście pod uwagę charakter zegarka – tworzy to udane zestawienie.

A przecież jest jeszcze tarcza. Tarcza która też nie należy do skromnych…

Tarcza jest w utrzymana w czarnym kolorze. Większa jej powierzchnia, wydzielona wewnętrznym gładkim ringiem przy zewnętrznej krawędzi, ma wzór w postaci poziomo naniesionych pasów genewskich. Za wspomnianą płaską powierzchnią, na samej krawędzi tarczy, jest pierścień w srebrnym kolorze. Jest on od strony tarczy fazowany, a bliżej lunety – płaski. Ma naniesioną podziałkę minutową. Na tym pierścieniu, tuż pod samym szkłem, nałożono indeksy godzinowe. Są wąskie, podłużne o trapezowym przekroju.

Skośne boki są polerowane, a powierzchnia górna pokryta jest warstwą Super LumiNova.

„Smaczkiem” jest to, że te indeksy tylko na około 1/3 swojej powierzchni są zamocowane do pierścienia, a pozostała cześć jest zawieszona nad tarczą. Świetnie to wygląda.

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby wskazówka minutowa, dość szeroka i płaska, była dłuższa i obracając się wchodziła pod indeksy. Niestety, jej długość pozwala jedynie sięgnąć do krawędzi pola z pasami genewskimi – to oczywiście kształt wskazówek znany z innych modeli linii, jedna zwykle na krawędzi jest jeszcze podłużny grot wydłużający wskazówkę.

Tu tego nie ma. Wskazówka godzinowa jest tej samej szerokości, ale oczywiście krótsza.

Ciekawostką tego zegarka, rzutującą istotnie na jego wygląd, jest sposób prezentowania wskazania sekund. Zastosowany mechanizm ETA 2825-2 ma bardzo ciekawy moduł.

Mechanizm ETA 2825-2

Bazą jest zapewne Eta 2824 – która ma centralny sekundnik. Tutaj wspomniany moduł umożliwia zastosowanie sekundnika aż w … 13 miejscach na tarczy. Może być centralny, a także w 12 miejscach wokół środka tarczy jako tzw. mała sekunda. Mechanizm jest przez to trochę „grubszy” – co rzutuje na cały zegarek, który jak wspominałem jest dość spory.

W prezentowanym modelu projektanci poszli dalej.

Zastosowali aż 3 sekundniki. Rozmieszczono je w położeniu podobnym jak wskazania widoczne w wielu kwarcowych zegarkach ze stoperem, tyle, że tutaj to trzy małe tarczki z sekundami. Jednak na każdej z nich widzimy tylko 20 sekund wskazania.

Każda tarczka ma widoczną tylko 1/3 powierzchni, a reszta jest zakryta tarczą.

Kiedy na jednej z tarcz sekundnik chowa się pod tarczą w kolejnej umiejscowione zgodnie z ruchem, pojawia się wcześniej niewidoczny sekundnik, i tak po dwudziesty sekundach dzieje się w kolejnej, trzeciej tarczy. Rozwiązano to oczywiście bardzo prosto – to trzy cały czas pracujące sekundniki które są zsynchronizowane i widać je przez odpowiednio wykonane wycięcia. Wskazanie w ten sposób nic zupełnie nie wnosi – ale przecież zupełnie nie o to chodzi. To ma wyglądać. W zegarku inspirowanym wyścigami i motoryzacją mamy dzięki temu dodatkowe elementy takie skojarzenia budzące.

Powoduje to także, że mamy do czynienia z zegarkiem, w którym na całokształt działa ogromna ilość szczegółów, detali. Pasy genewskie, tarcze, wiszące indeksy, szlify. Nawet umieszczony na godzinie 4-tej datownik ze wskazaniem dnia miesiąca na czarnym tle ma swoje lustrzane niejako odbicie na godzinie 8-ej w postaci zagłębionego, jak w okienku daty, napisu PRS i wyżej czerwonemu 516 współgrającemu z czerwonym trójkącikiem przy dacie.

Czerwone są też wszystkie trzy wskazówki sekundowe. Pomiędzy dwoma górnymi sekundnikami nadrukowano logo producenta i datę powstania firmy, a nad trzecim informację o rodzaju naciągu.

Dane techniczne Tissot PRS 516 Automatic Small Second:

  • Koperta: stal szlachetna
  • Kształt koperty: okrągły
  • Średnica koperty: 42 mm
  • Grubość koperty: 13,93 mm
  • Waga zegarka: 117g
  • Klasa szczelności: 10 bar
  • Mechanizm:  ETA 2825-2 z automatycznym naciągiem
  • Funkcje: godziny, minuty, potrójny mały sekundnik, data
  • Łożyskowanie: 25 kamieni
  • Częstotliwość pracy: 28 800 wahnięć na godzinę
  • Szkło: szafirowe z powłoką antyrefleksyjną od wewnętrznej strony
  • Pasek: skórzany, typu Rally
  • Zapięcie: motylkowe, sygnowane Tissot
  • Cena: 4 700 złotych

Reasumując: Tissot PRS 516 Automatic Small Second, to model z kultowej linii czasomierzy. W pełni wpasowuje się w nią, współgra i uzupełni dotychczasowe propozycje. Model z automatycznym naciągiem, z zastosowaną ciekawą komplikacją potrójnej małej sekundy.

To naprawdę ponadprzeciętnie wykonany, ciekawy zegarek sportowy.

Jest ucztą dla osób lubiących mnogość zegarkowych smaczków, i tych, którym uśmiech na twarzy zapewnia to, że „dzieje się” na tarczy wiele – nie koniecznie z określonym celem.

Jedyne do czego jestem w stanie się przyczepić, to rozstaw uszu. Zegarek jest masywny, wizualnie też sprawia takie wrażenie – więc moim zdaniem wyglądałby dużo lepiej na pasku o szerokości 22 mm.

Zapewne 20 milimetrowy pasek, zastosowany w tym zegarku, zupełnie wystarczająco zapewnia dobre ułożenie na nadgarstku, jednak dodatkowe 2 mm byłoby bardziej spójne ze średnicą zegarka, jego grubością i wspomnianym poczuciem masywności.

Mnie zegarek bardzo się podoba, wiem jednak , ze jest wiele osób, którym to „bogactwo” nie będzie pasowało. Ale jeśli ogólna koncepcja zegarka im odpowiada, jest dla nich klasyczny model o bardzo zbliżonej stylistyce z centralnym sekundnikiem, lub model ze stoperem z tarczami w układzie bi-compax. Tym bardziej, że jakość może przekonać niejednego – tym bardziej, że ceny zegarków Tissot nie są wygórowane.

Autor: Adrian Szewczyk
www.zegarkiipasja.pl

Oferta marki Tissot